Teraźniejszość w natarciu?
Abstracts
The article critically analyzes theses on the dominance of the present in contemporary chronotype. I analyze the theories of A. Assmann, H. U. Gumbrecht, A. Huyssen, F. Hartog, and F. Fukuyama to show that – although some chronotype change is indeed currently happening – it is somewhat simplistic to describe the contemporary historical regime as presentist. Thus, I propose a new take on the relationship between the dominance of the present and the alleged disappearance of the future from the humanities. I do so by indicating the theoretical importance of specific categories, such as catastrophe, which – counter-intuitively – are directed at the present and the future to the same extent.
Index terms
Słowa kluczowe:
teraźniejszość, przyszłość, prezentyzm, chronotyp, studia o czasie, studia o pamięciOutline
Top of pageEditor's notes
DOI: 10.18318/td.2023.6.2
Full text
1. Zwrot ku teraźniejszości
- 1 Por. m.in. H.U. Gumbrecht, Po roku 1945. Latencja jako źródło współczesności, przeł. A. Paszkowska, (...)
- 2 Por. A. Assmann, Cultural Memory and Western Civilization, Cambridge University Press, Cambridge 20 (...)
- 3 Por. A. Huyssen, Present Pasts: Media, Politics, Amnesia, „Public Culture” zima 2000, nr 1 (12).
- 4 Por. zwłaszcza H.U. Gumbrecht, Po roku 1945, s. 45.
1Teraźniejszość znalazła się w ostatnim dziesięcioleciu w centrum aktualnych dyskusji na temat współczesności. Teza, że żyjemy właśnie w czasie, w którym dominuje skupienie na – różnie rozumianej – teraźniejszości, jest przyjmowana dość powszechnie zwłaszcza w obrębie studiów temporalnych1. Ten zwrot ku teraźniejszości staje się tym wyraźniejszy, im łatwiej uchwycić jego relację z jeszcze niedawno dominującym w humanistyce memory boomem nakierowującym naszą uwagę na przeszłość lub – co stanowi nieco subtelniejszą wersję określającą ten sam kierunek zainteresowania – relację, jaką teraźniejszość zawiązuje z przyszłością2. Opozycja między spojrzeniem na przeszłość i skupieniem na teraźniejszości jest jednak tylko deklaratywnie ostra – wszak u podstaw zainteresowania pamięciologów są między innymi tezy Andreasa Huyssena wskazujące, że pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku nastąpił zwrot zainteresowania od teraźniejszej przyszłości do teraźniejszej przeszłości3. Ślady tej teorii – i zarazem ruchów wiążących przeszłość z teraźniejszością lub teraźniejszość z przyszłością – można znaleźć w większości koncepcji dotyczących teraźniejszej orientacji współczesności, włącznie z szeroko dyskutowanymi tezami Hansa Ulricha Gumbrechta dotyczącymi charakteru obecnego chronotypu (zorientowanego właśnie na „teraz”) czy teraźniejszości, w której tkwi latentnie przeszłość, wciąż jeszcze podatna na zmiany i przekształcenia dokonujące się między innymi pod wpływem jej relacji z teraźniejszością (nieco upraszczając: latentna przeszłość wpływa na teraźniejszość, ale i teraźniejszość przekształca podskórną oraz ukrytą wizję przeszłości – relacja między tym, co było, i tym, co jest, będzie więc zawsze dynamiczna i dwuwektorowa)4.
- 5 Jest to szczególnie wyraźne, gdy porównuje się je m.in. do słynnej pracy K. Pomiana (Porządek czasu(...)
2 Między na razie szkicowo wspomnianymi przeze mnie teoriami jest sporo istotnych różnic, stąd należy je rozpatrywać jako odmienne diagnozy i zarazem odpowiedzi na współczesność, która ma być obecnie bardziej niż kiedykolwiek skupiona na teraźniejszości. Nie da się też jednak pominąć pewnych punktów wspólnych: niechętnie definiują one teraźniejszość, odchodząc od występującego we wcześniejszych próbach temporalnych analiz języka filozofii5, dostrzegają istnienie pewnych pomostów między teraźniejszością a przeszłością, która wciąż wpływa na aktualny stan rzeczy, i – co moim zdaniem niezwykle interesujące – wręcz aksjomatycznie uznają, że przyszłość zniknęła z naszego pola widzenia.
- 6 Por. A. Huyssen, Present Pasts; A. Assmann, Is Time Out of Joint: On the Rise and Fall of the Moder (...)
3 Dokonując więc na początku tego artykułu pewnych dużych uproszczeń, potrzebnych na chwilę, by wyraźniej postawić pytanie badawcze, można powiedzieć, że orientacja na teraźniejszość i przekonanie o teraźniejszym charakterze współczesnego chronotypu wynika po pierwsze z przekonania, że przeszłość powoli (lub szybko, w każdym razie nieuchronnie) przestaje być w centrum naszego zainteresowania, a przyszłość nie jest w nim od dawna (być może już – jak wskazują między innymi Aleida Assmann czy Andreas Huyssen – od czasu końca drugiej wojny światowej)6. Po drugie zaś uznaje się, że „teraz” zazwyczaj nie bywało osobnym punktem zainteresowania, także z powodu problemów wiążących się z jego zdefiniowaniem, a po trzecie – dostrzega, że w ostatnich dziesięciu (a czasem więcej) latach coś się w naszym postrzeganiu relacji czasowych zmieniło.
4 Nie negując wartości teorii zainteresowanych teraźniejszością, chciałabym się jednak zastanowić, czy aby na pewno powszechnie odnotowywana utrata zainteresowania przeszłością (lub też próba wyzwolenia się spod jej wpływu) i zmiana współczesnego chronotypu jest jednoznaczna ze skupieniem się na teraźniejszości. Wydaje mi się bowiem niesłuszne automatyczne wykluczenie tezy, że być może obserwujemy właśnie pojawienie się nowego typu zainteresowania przyszłością, a więc w gruncie rzeczy kontynuację trendu z początku nowoczesności. W takim przypadku zainteresowanie przeszłością i pamięcią, obserwowane przez mniej więcej trzydzieści lat, nie byłoby zerwaniem z przyszłościową orientacją, lecz raczej jej specyficzną komplikacją. Ujmując sprawę nieco inaczej: być może zmiana orientacji czasowej z teraźniejszej przyszłości na teraźniejszą przeszłość była raczej epizodem niż trwałym trendem, a dostrzeżenie, że dalej tkwimy w nastawionym na przyszłość chronotypie, utrudnia nam przywiązanie do bardzo wąskiego, zakorzenionego w modernistycznym paradygmacie, definiowania przyszłości.
5 Upraszczając ponownie, uznaję, że pewna zmiana chronotypu i fakt, że obserwujemy ewolucję czasową, są bezsporne. Zgadzam się również, że w tym procesie przeszłość traci swoją wyróżnioną pozycję, niemniej zgodzić się nie potrafię z tym, że skupienie na teraźniejszości nie oznacza (i nie jest warunkowane) przez podskórny powrót zainteresowania przyszłością. By przynajmniej częściowo wyjaśnić swoje zastrzeżenia, chciałabym skrótowo nawiązać do jednej z nowszych teorii dotyczących prezentyzmu, a dokładniej koncepcji Francoisa Hartoga.
2. Podwójny prezentyzm
- 7 F. Hartog, Regimes of Historicity.
- 8 Por. E. Traverso, Lewicowa melancholia. Marksizm, historia i pamięć, przeł. W. Gilewski, Instytut W (...)
- 9 F. Fukuyama, The End of History and the Last Man, Free Press, New York 1992.
6Francois Hartog należy do grupy myślicieli, którzy już kilkanaście lat temu, a więc w początkach diagnozowanej tu zmiany w myśleniu o relacjach czasowych, zaproponowali teorię wskazującą na to, że żyjemy obecnie w okresie prezentyzmu. W Reżimach historyczności7 Hartog argumentował, że da się wyróżnić trzy dominujące reżimy. Pierwszy, równie stary jak kultura zachodnia, skupiony był na przeszłości: to przeszłość stanowiła źródło ważnej dla rozwoju ludzkości tradycji, była rezerwuarem i nośnikiem znaczeń, a także pewnego rodzaju matrycą, dzięki której wartościowano, co w teraźniejszości i w przyszłości będzie istotne. Ten okres kończy się wraz z nadejściem rewolucji francuskiej: to, co rewolucja ma przynieść, zasadniczo się różni od teraźniejszości i od przeszłości, a mimo to jest wartościowane jako pozytywne. Może nawet więcej: jest postrzegane jako pozytywne również dlatego, że zrywa z przeszłością. Reżim przyszłości stawia więc w centrum zainteresowania nowe projekty: to przyszłość, która ma przynieść zmianę, jest tym, co naprawdę cenne, tym, co tak naprawdę ma znaczenie. Ofiar i poświęceń zaczyna się więc dokonywać nie w imieniu przeszłości, lecz przyszłości, uznając ją za wartość samą w sobie. O ile jednak pierwszy z odnotowywanych przez Hartoga reżimów historycznych trwał tysiące lat, drugi przetrwał mniej więcej półtora stulecia: dwie wojny światowe, a także upadek komunizmu, nie tylko przez Hartoga uznawanego za pewien futurystyczny projekt8, zwiastują jego dość gwałtowny koniec. Tenże koniec oznacza początek prezentyzmu: data jego rozpoczęcia jest nieco niedookreślona, jednak co najmniej od lat siedemdziesiątych XX wieku do lat dziewięćdziesiątych XX wieku z zainteresowania przyszłością ma już nie zostać wiele. Upadek muru berlińskiego, koniec komunizmu i wejście porządku kapitalistycznego do Europy Wschodniej to więc – nieco na wzór tez Francisa Fukuyamy9 – koniec tego myślenia o historii, która projektuje ciągły rozwój dziejów. Koniec historii to zarazem początek prezentyzmu.
- 10 D. Chakrabarty, The Climate of History in a Planetary Age, University of Chicago Press, Chicago 202 (...)
7 Diagnoza o prezentystycznym charakterze współczesnego nastawienia do czasu została powtórzona przez Hartoga również w nowszej publikacji, zatytułowanej Chronos: L’Occident aux prises avec le Temps (wydanej w 2020 roku i przełożonej na język angielski w roku 2022). W tejże publikacji badacz nieco poszerza i modyfikuje swoją wcześniejszą tezę: zdaniem filozofa współczesny prezentyzm jest do pewnego stopnia skutkiem przyjęcia chrześcijańskiego modelu rozumienia czasu. W Chronosie punktem wyjścia rozważań jest wczesne chrześcijaństwo, jednak Hartog – dokonując czasem drobiazgowej, a czasem dość ogólnej (stopień ogólności rozważań rośnie, im bliżej do XXI wieku) analizy myśli filozoficznej – stara się udowodnić, że chrześcijański prezentyzm wpływa również na najnowsze koncepcje dotyczące czasu, choćby takie jak planetary age (wiek / czas planetarny) Dipesha Chakrabarty’ego10.
8 Warto moim zdaniem zacząć od cytatu wyjaśniającego główne założenia teorii Hartoga:
- 11 F. Hartog, Chronos, s. XX. Przekład autorski z języka angielskiego.
Czym jest czas? Jaka jest nasza relacja z czasem? Z czego jest nasze „dzisiaj” – które niewielu nazwałoby pięknym – zbudowane? Wątkiem łączącym niniejsze dzieło historii konceptualnej jest nastawienie na tropienie reżimu historycznego, a celem – naświetlanie kryzysów czasowych. W takich chwilach zmieniające się punkty orientacyjne wytrącają nas z równowagi, a połączenia przeszłości, teraźniejszości i przyszłości rozpadają się11.
9Hartoga interesują więc najmocniej kryzysy i luki, które – przynajmniej częściowo – reprezentują trzy kluczowe dla badacza kategorie: Chronos (czyli zwykły czas, który płynie, ale zarazem jest wiecznością), Kairos (czyli okazja, moment decydujący) oraz Krisis (czyli podział i zarazem osąd). Definiując Chronos, Hartog korzysta w równej mierze z inspiracji starożytną filozofią grecką i myślą św. Augustyna, a także podkreśla jego podwójny charakter – to ten rodzaj czasu, którego doświadczamy w codziennym doświadczeniu jako upływ, przemijanie (i który zarazem może być mierzony za pomocą kalendarza lub zegarka), a zarazem – w odniesieniu do Boga i jego przymiotów: wieczne trwanie, coś, co nigdy się nie skończy.
10 Zdefiniowanie Kairosu jest już nieco trudniejsze, dlatego warto ponownie odwołać się do samego Hartoga:
- 12 Tamże, s. 5.
Kairos zasadniczo różnił się od Chronosu, który jest naszym mierzalnym, płynącym czasem. Kairos otwiera się na natychmiast, na nieoczekiwane, ale jest także okazją do wykorzystania, kluczowym otwarciem, decydującym momentem. Przypisując Kairosowi nazwę, nadajemy mu też status i uznajemy, że ludzki czas, czyli czas dobrze uregulowanego działania, jest mieszanką czasu Chronos i czasu Kairos12.
11 To, czym jest Kairos, można zdaniem myśliciela najprościej zrozumieć na przykładzie greckich tragedii: zazwyczaj przedstawiany jest w nich właśnie moment decydujący, chwila, w której decyzje ważą szczególnie wiele. A zarazem najczęściej przyczyną komplikacji losów bohaterów antycznych tragedii jest brak wyczucia chwili, brak zrozumienia, że znajdują się właśnie w tym specyficznym momencie. W Kairosie mieści się zatem pewnego rodzaju nadzieja i groźba, później zresztą zdaniem badacza doskonale uchwycona przez chrześcijaństwo: sprawienie, by dany moment decydujący rozegrał się po naszej myśli, jest możliwe tylko wtedy, kiedy zostanie on rozpoznany, kiedy będziemy wiedzieli, w jakim czasie właśnie jesteśmy. Pod tym względem Chronos i Kairos nie muszą być osobnymi porządkami, lecz Kairos może być specyficznym trybem funkcjonowania czasu, wymagającym ni mniej, ni więcej, tylko rozpoznania tegoż czasu.
12 Trzecie ze wzmiankowanych pojęć, Krisis, odwołuje się do co najmniej dwóch osobnych kontekstów, pierwszym jest sąd lub osąd, drugim – kontekst zdrowia lub choroby. Krisis oznaczał w tym przypadku punkt przełomowy, od którego albo chory zaczyna zdrowieć, albo jego śmierć staje się przesądzona.
- 13 Tamże, s. 11.
13 Co ciekawe, Krisis i Kairos są zdaniem Hartoga kluczowe dla zrozumienia chrześcijańskiej temporalności, a dokładniej – tego specyficznego momentu, w którym zgodnie z doktryną chrześcijańską żyjemy: to czas po pierwszym przyjściu Zbawiciela, które jednak nie skończyło się końcem świata ani sądem ostatecznym. Otworzyło ono nowy porządek (co sygnalizuje między innymi użycie określenia „nowy” w „Nowy Testament”), lecz tenże nowy porządek jest niedomknięty i będzie taki przynajmniej do czasu paruzji, czyli ponownego przyjścia Pana i sądu ostatecznego. Co ważne, Krisis kładzie nacisk na sam akt sądu, tymczasem Kairos skupia się na pęknięciu czasowym, które mu towarzyszy: na czasie między dwoma przyjściami Zbawiciela13. Mówiąc inaczej, przyjście Pana przerywa Chronos i kieruje nas w stronę Kairosu (od tej chwili czas nie tyle płynie, co znajduje się w chwili pęknięcia, między dwoma kryzysami – między pierwszym przyjściem Boga a drugim, czyli paruzją), tymczasem Krisis (ten ostateczny, rozumiany jako ostateczny koniec życia doczesnego, jakie znamy) dopiero ma nadejść.
14 Warto zauważyć, że Hartog argumentuje, że to chrześcijańskie rozumienie czasu już w pierwszym okresie rozwoju nowej religii odpowiada za przewartościowanie relacji między starym i nowym, przesuwając wektor zainteresowania na nowe – Nowy Testament, Nowe Przymierze – co z kolei oznacza, że nowe wypiera stare, a stare ma znaczenie tylko jako zapowiedź nowego. Ponadto horyzont oczekiwań zaczyna wyznaczać apokalipsa, która ma być aktywnie wyczekiwana. Ta apokalipsa, rozumiana jako ostateczny Krisis, konstruuje z czasu obecnego Kairos – czas pęknięcia, w którym wprawdzie płynie wciąż Chronos (nieco jak w koncepcji państwa ludzkiego św. Augustyna), ale jego znaczenie jest tylko pozorne, gdyż ma być podporządkowany Kairosowi.
- 14 Tamże, s. 40-63.
15 Oczywiście, jak Hartog słusznie wskazuje, utrzymanie poczucia, że żyjemy w czasie Kairosu, wymagało od chrześcijaństwa licznych zabiegów (najpierw – przesunięcia czasu oczekiwanego Krisisu z „zaraz” na bliżej nieokreśloną przyszłość, później – wskazania, że Krisis rozegra się niespodziewanie, a więc konieczne jest ciągłe przygotowanie się na to, co ma nadejść, lecz nie wiadomo kiedy, a wreszcie – uznanie, że apokalipsa jest specyficznym zamknięciem czasu, w którym, podobnie jak w wizji św. Jana, relacje czasowe ulegają spłaszczeniu i przeszłość, przyszłość oraz teraźniejszość nakładają się na siebie). Ponadto chrześcijański Kairos nigdy nie wyzbył się Chronosu – raczej starał się nim zawładnąć i go podporządkować, zwłaszcza od kiedy religia chrześcijańska stała się oficjalną religią Cesarstwa Rzymskiego. Zdaniem Hartoga wtedy najmocniej ujawnia się potrzeba periodyzacji dziejów (na przykład wiążąca upływ czasu z istnieniem różnych imperiów, albo odmiennych stanów, jak ante legem, sub lege czy sub gratia) oraz „przejęcia” kalendarza, w którym cykliczny rytm świąt wprowadza w Chronos czas Kairosu (tu szczególnie ważna Wielkanoc i jej ruchomość). Istotną rolę w tym procesie odegrała również koncepcja państwa boskiego i państwa ludzkiego św. Augustyna, wskazująca na istnienie dwóch porządków czasowych obok siebie, czyli właśnie Chronosu i Kairosu14.
- 15 Tamże, s. 189-210.
16 Ten specyficznie prezentystyczny porządek czasowy trwa zdaniem Hartoga dość długo, aktywując w czasie późnego średniowiecza i renesansu rozmaite strategie przystosowawcze, niemniej momentem, w którym zaczyna wyraźnie kruszeć, jest – ponownie u myśliciela – Rewolucja Francuska, z jej koncepcją nie tylko nowości i zerwania, lecz także odmiennego kalendarza, następnie zaś rozwój geologii i odkrycie prawdziwego (zasadniczo odmiennego od tradycji chrześcijańskiej) wieku Ziemi, koncepcja ewolucji Karola Darwina i wreszcie nowoczesność, która różnymi metodami (w tym za pomocą jednolitego systemu mierzenia czasu i powszechnego doświadczenia akceleracji) rozsadza chrześcijański prezentyzm, utwardzając zainteresowanie progresem, a przez to i przyszłością15.
- 16 Por. G. Anders, L’obsolescence de l’homme. Sur l’âme ŕ l’époque de la deuxięme révolution industrie (...)
17 Jednak ten porządek czasowy, zorientowany na przyszłość, sam kruszeje dość szybko, bo – jak w poprzedniej teorii Hartoga – po upadku wielkich projektów nastawionych na przyszłość, takich jak komunizm czy faszyzm, i szoku spowodowanym przebiegiem drugiej wojny światowej, zwłaszcza zaś Holokaustem. Użycie broni atomowej w czasie wojny oraz stałe zagrożenie jej ponownym zastosowaniem w czasie zimnej wojny stanowi kolejny powód, dla którego zdaniem myśliciela następuje powolny odwrót od nastawionego na przyszłość Chronosu do Kairosu: groźba atomowej katastrofy otwiera nowy tryb czasowy, nowe „pomiędzy”: pomiędzy stworzeniem i użyciem broni atomowej a zagładą, którą ta broń może wywołać. Filozof w analizach poświęconych wpływowi broni atomowej na nasze współczesne postrzeganie czasu idzie za tezami Günthera Andersa16, jednak mniejsze znaczenie ma dla niego „nadprogowość” katastrofy, a większe – jej ostateczny, a przez to w pewnym sensie mistyczny charakter.
- 17 P. Crutzen, J.W. Birks The Atmosphere After a Nuclear War: Twilight at Noon, „Ambio” 1982, nr 2/3, (...)
- 18 P. Crutzen, E. Stoermer, The Anthropocene, „IGBP Global Change Newsletter” 2000, t. 41, s. 17-18.
18 To właśnie groźba katastrofy atomowej17, w połączeniu z wyraźnie stawianą od czasu przełomowego artykułu Paula Crutzena i Eugene Stoermera diagnozą o nastaniu antropocenu18, wyznacza zdaniem myśliciela początek nowego prezentyzmu: jego cechami konstytutywnymi mają być: odwrócenie się od przyszłości rozumianej jako pozytywny projekt, akceleracja i nagłość / pośpiech obecnych czasów, prezentystyczna polityka, która ogniskuje się na tu i teraz, a także skupienie na prewencji oraz pewna ostrożność, która cechuje współczesną politykę. W tak rozumiany prezentyzm Hartog wpisuje także zainteresowanie pamięcią, która wprawdzie dotyczy przeszłości, ale odkrywa ją ze współczesnej perspektywy.
- 19 W podobny sposób Hartog interpretuje koncepcję planetary age (czasu planetarnego) Dipesha Chakrabar (...)
19Podsumowując, antropocen i związana z nim groźba ostatecznej katastrofy klimatycznej jest dla Hartoga nowym wcieleniem chrześcijańskiego Kairosu. Religijną, nadprzyrodzoną perspektywę zastępuje tu niedookreśloność czasu antropocenu (rozciąga się on zarówno w przyszłość, bo trudno ustalić, kiedy ta epoka mogłaby się zakończyć, jak i jest ekstrapolowany w przeszłość, bo jest niemożliwe do ustalenia, od kiedy dokładnie weszliśmy w etap wprowadzania przez człowieka nieusuwalnych zmian w środowisku naturalnym i jego trudna do wyobrażenia skala, także czasowa – przedstawienie sobie czasu trwania Ziemi jest z perspektywy ludzkiego życia praktycznie niemożliwe, przekracza bowiem nasze zdolności poznawcze. Ponadto, choć Hartog konsekwentnie rozróżnia w swojej książce Krisis, a więc sąd ostateczny i zarazem podział, od kryzysów, a więc mniejszych momentów przełomowych, to kryzys klimatyczny jest w pewnym stopniu niedookreślony: trudno zdecydować, czy stanowi on kryzys, który może jeszcze zostać przezwyciężony, czy też jest to już Krisis, którego jedynym rozwiązaniem może być świecka apokalipsa. Ta niedookreśloność ma jednak służyć możliwości otwarcia nowego, klimatycznego Kairosu, w którym rzeczy (w tym możliwość dalszego trwania świata) dopiero się decydują19.
3. Teoretyczne wypieranie przyszłości i jej praktyczny powrót
- 20 U podstaw koncepcji latentnego trwania przeszłości jako siły kształtującej teraźniejszość oraz teor (...)
- 21 Assmann wskazuje, że w wyniku traumy spowodowanej Holokaustem przeniesienie zainteresowania z przys (...)
20Omówiłam tak szczegółowo teorię Hartoga, bo można ją uznać za przykład szerszego trendu definiowania teraźniejszości jako momentu szczególnego zainteresowania teraźniejszością właśnie. Pod tym względem koncepcję prezentyzmu można traktować jako kategorię parasol, która obejmuje co najmniej kilka osobnych, ale jednak podobnych teorii: zarówno tych autorstwa H.U. Gumbrechta20, jak i Andreasa Huyssena na temat teraźniejszej przeszłości czy Aleidy Assmann sugerującej, że przyszłość trwale zniknęła z pola naszego zainteresowania – także z powodów etycznych21. Choć wspomniane teorie różnią się zasadniczo w kwestii oceny tego, czym dla teraźniejszości jest przeszłość (dla Assmann i Huyssena odgrywa ona zasadniczą rolę dla teraźniejszości, istotna – choć w mniejszym stopniu – jest też dla Gumbrechta, ale dla Hartoga zniknęła jako pole odniesienia w zasadzie już w okresie Rewolucji Francuskiej) i jaką rolę w budowaniu współczesności ma pamięć, to zgodnie zakładają one znikanie przyszłości z pola współczesnych odniesień. Warto jednak od razu podkreślić, że powyższe koncepcje definiują odnoszenie się do przyszłości w bardzo konkretny sposób: jako budowanie wspólnotowych, pozytywnych projektów.
21Przyszłość definiowana jest w nich zatem zgodnie z modernistycznym paradygmatem, a jego upadek staje się jednoznaczny z upadkiem przyszłości. W chwili, w której przyszłość nie jest jasno zdefiniowana albo nie jest pozytywna, albo nie jest wspólna dla wszystkich – przestaje być uznawana za przyszłość. Druga słabość wspominanych koncepcji dotyczy nie zawsze uświadomionej akceleracji zmian chronotypów: okres zainteresowania przeszłością jest przerwany przez bardzo krótki tak naprawdę czas zainteresowania przyszłością (czasem liczony dopiero od początku nowoczesności rozumianej jako przełom XIX i XX wieku), który już przed połową XX wieku zaczyna erodować, by zakończyć się najpóźniej wraz z końcem zimnej wojny. Po tym czasie wraca zainteresowanie albo przeszłością, albo specyficznym miksem przeszłości i teraźniejszości, albo teraźniejszością samą. Tak diagnoza wskazuje na podskórne poczucie, że zmiany chronotypów następują obecnie zdecydowanie szybciej, niż kiedyś, a jednocześnie zakładają, że okres ekspansji teraźniejszości, rozpoczęty w latach osiemdziesiątych XX wieku, na pewno trwa nadal.
- 22 Nawiązuję tu do uwag A. Assmann (Is Time Out of Joint, s. 6).
22Przyznaję, że ta niezachwiana pewność jest dla mnie zadziwiająca. Oczywiście, w pewnym sensie brakuje obecnie pozytywnych, wielkich i zarazem kolektywnych projektów (rozumianych jako jedna wspólna wizja, za którą jest się odpowiedzialnym w teraźniejszości i w teraźniejszości warto ponosić na jej rzecz ofiary). Niemniej twierdzenie, że przyszłość nie oświetla już naszej teraźniejszości22, bywa dość często zrównywane z przekonaniem o znikaniu problematyki przyszłości z teraźniejszych dyskusji. Warto moim zdaniem zapytać, jak to twierdzenie można pogodzić na przykład z coraz powszechniejszym pojawianiem się tematu katastrofy ekologicznej, a zwłaszcza klimatycznej (wciąż rozumianej jako element przyszłości, jako coś, co ma dopiero nadejść), we współczesnych, a więc właśnie teraźniejszych dyskusjach. Stawiając sprawę nieco inaczej: zastanawia mnie, dlaczego definiowaniu teraźniejszości pod względem jej nastawienia wobec czasu tak mało zainteresowania poświęca się temu, co rzeczywiście wypełnia teraźniejsze lęki i nadzieje. A tym czymś jest moim zdaniem właśnie przyszłość, która – odwracając teorię Gumbrechta – latentnie tkwi w teraźniejszości. Nie jest to przyszłość rozumiana jako zbiorowy, pozytywny projekt, niemniej jednak jest to przyszłość.
23Katastrofa klimatyczna może tu być wyjątkowo wdzięcznym (choć nie jedynym) przykładem. Jej wyrazistość teoretyczna wynika z faktu, że wielu myślicieli – w tym Hartog – nie neguje jej istnienia, ale próbuje wpisać coś, co jest ewidentnym sygnałem zainteresowania przyszłością, w model działania prezentyzmu, w tym przypadku stanowiący odłam chrześcijańskiego postrzegania czasu. Zgodnie z tą koncepcją katastrofa klimatyczna ma pełnić funkcje analogiczne do działania apokalipsy w religijnych wizjach: katastrofa to Krisis, który otwiera między jej ostatecznym urzeczywistnieniem a teraz czas Kairosu, w którym jesteśmy między dwoma wielkimi zdarzeniami: początkiem katastrofy (rozpoczętym w bliżej nieokreślonej przeszłości, kiedy ludzki wpływ na przyszłość planety stał się już trudny do powstrzymania i wycofania) a jej spełnieniem.
24Warto jednak podkreślić, że o ile triada Chronos–Kairos–Krisis działa bardzo dobrze w odniesieniu do myślenia religijnego i związków między religijnym a racjonalistycznym myśleniem o czasie, o tyle jej użycie w przypadku zdarzenia, do którego wyjaśnienia kontekst nadprzyrodzony nie jest w ogóle potrzebny, wydaje się nadużyciem. A nawet gdyby chcieć je traktować jako analogię, to i tak relacja, jaką tak rozumiany Kairos by zawiązywał, byłaby temporalnie o wiele bardziej skomplikowana: dotyczyłaby bowiem związku między teraźniejszością, w której latentnie tkwi przeszłość (a więc wtedy jeszcze nieuświadomiony początek katastrofy), a przyszłością, której wpływ na teraźniejszość już istnieje: tym wpływem jest po pierwsze aktualna świadomość przyszłej groźby, po drugie – próba jej uniknięcia.
- 23 A. Malm, The Progress of This Storm: Nature and Society in a Warming World, Verso, London 2018.
- 24 Por. P. Mościcki, Apokalipsa Teraz!
- 25 Por. m.in. J.B. Bednarek, Zacznijmy od końca, „Czas Kultury” 2022, nr 17; M. Ochwat, Katastrofa kli (...)
- 26 W ostatnim sezonie fabuła pokazuje achronologicznie losy głównych bohaterów (dwóch par małżeńskich: (...)
- 27 Na przejście w ostatnich latach pewnego etapu zwracał uwagę m.in. Tomasz Markiewka pokazujący w swo (...)
25Co ciekawe, ta skomplikowana temporalnie struktura katastrofy ekologicznej oraz klimatycznej jest już nie tylko opracowana teoretycznie23, także na polskim gruncie24, ale i na tyle rozpoznana, że bywa przedmiotem zainteresowania licznych badaczy, analizujących coraz ciekawsze teksty kultury na ten temat25, oraz popularnych seriali (i to wcale nie tylko w ostatnim roku czy dwóch: na przykład finałowy sezon jednego z nagradzanych seriali Netflixa The Affair łączy zainteresowanie skutkami tytułowego romansu i katastrofą klimatyczną, pokazaną z przyszłej perspektywy26). Jeśliby szerokie przejawy nie tylko świadomości katastrofy ekologicznej, ale i jej skomplikowanej temporalnie struktury (obejmującej przyszłość, w której nastąpi pełne urzeczywistnienie, teraźniejszość, w której katastrofa się dokonuje, i przeszłości, w której została zainicjowana) w kulturze popularnej traktować jako zejście tematu niegdyś interesującego wyłącznie specjalistów pod strzechy, to tym bardziej dziwi jego przegapianie w dyskusjach dotyczących statusu teraźniejszości. Bo jeśli myślenie katastroficzne ma być przejawem nowej temporalności, to trudno tę temporalność traktować jako zanurzoną w zainteresowaniu wyłącznie teraźniejszością: wprawdzie w większości teoretycznych opracowań podkreśla się fakt, że katastrofa trwa już aktualnie27, niemniej jednak jej pełny potencjał może być zrealizowany dopiero w przyszłości, albo – co stanowi wersję optymistyczną tego samego wariantu myślenia – przez teraźniejsze działania da się pewnej wizji przyszłości uniknąć.
26Myślenie katastroficzne wcale jednak nie jest jedynym przejawem istnienia problematyki przyszłości w teraźniejszości. Za drugi, co najmniej równie ważny sygnał, sugerujący, że przyszłość wcale nie zniknęła z pola odniesień teraźniejszości, można uznać po pierwsze technologiczno-futurologiczne konsekwencje zachodzących właśnie zmian, dotyczących zarówno rozwoju sztucznej inteligencji, jak i Metaverse’u. Za trzeci – przejawiające się od lat, paradoksalnie od momentu nastania paradygmatu czasowego, który ma być zdaniem większości badaczy nastawiony na teraźniejszość, zainteresowania różnymi formami utopii i dystopii w kulturze oraz sztuce. Za czwarty zaś: rozwój teorii i koncepcji dotyczących prewencji, preempcji czy premediacji (wszak pokrótce opisana przeze mnie optymistyczna wersja radzenia sobie z katastrofą klimatyczną opiera się dokładnie na tym mechanizmie: dla społeczeństw globalnej Północy motywacją do wprowadzania zmian nie jest aktualność katastrofy klimatycznej Południa, lecz przyszłe skutki tejże katastrofy dla Północy. Oznacza to realizację polityki prewencji, a teksty kultury poruszające wspomniany temat można uznać za premediujące wspomnianą katastrofę).
- 28 Por. m.in. B. Maciejewska, M. Rybak, M. Sztandera, Skandal uniwersytecki. Czy UJK za milion złotych (...)
27Spróbuję pokrótce opisać wspomniane zjawiska po kolei. Kilka miesięcy temu, w roku 2023, mieliśmy premierę nowego narzędzia technologicznego, jakim jest Czat GPT. Wyjaśniając możliwie najprościej: to technologia oparta na sztucznej inteligencji, w której system sam uczy się odpowiedzi na zadawane pytania (czyli nie odpowiada na podstawie żadnego algorytmu, lecz – mówiąc językiem zarezerwowanym raczej dla opisu nabywania wiedzy przez ludzi – uczy się, opierając się na całej dostępnej mu zdigitalizowanej wiedzy, odpowiedzi na zadane pytania; a także – uczy się na podstawie zadawanych pytań). W pewnym sensie nie jest to technologia przełomowa – już od lat proste rozmowy z klientami były prowadzone przez zautomatyzowane czaty. Jednak teraz Czat GPT jest w stanie wykonywać o wiele trudniejsze zadania, właśnie ze względu na zdolność do uczenia się także – choć może to brzmieć kuriozalnie – na podstawie własnych doświadczeń. Pierwsze eksperymenty z użyciem Czatu GPT (oraz testy użytkowników, jako że Czat jest możliwy do użycia bez dodatkowych opłat, przynajmniej na razie) wskazują na jego spory potencjał oraz już rosnący niepokój związany z jednej strony z możliwością używania Czatu jako narzędzia automatyzującego pracę, jak i między innymi bardzo ułatwiającego uczniom i studentom ściąganie (choć nie tylko – zdążyły już paść oskarżenia, że Czat lub inne analogiczne narzędzie zostało użyte do stworzenia kosztownego, a nie bardzo udanego, raportu, dotyczącego uczelni wyższych w Polsce)28.
28Metaverse jest zasadniczo odmiennym narzędziem – to rzeczywistość wirtualna, której doświadczenie ma stać się tak samo realne, jak doświadczenie rzeczywistości, a umożliwić to mają między innymi okulary VR (a w przyszłości zapewne również inne symulatory czuciowe). Na razie rozwój Metaverse’u zapewnia głównie rozrywkę (podobnie jak i debiutujący Czat GPT), ale jeśli za kilkanaście lat nie będzie to narzędzie przesadnie drogie i jeśli nastąpi jego rozwój zgodny z obecnymi przewidywaniami, to będzie to również narzędzie terapeutyczne (do pewnego stopnia już nim jest), pozwalające w niektórych przypadkach na rehabilitację funkcji ruchowych, a w innych, w których rehabilitacja nie jest już możliwa, na ponowne doświadczanie utraconych zdolności ruchowych. I tu warto od razu wprowadzić pewien kontekst kulturowy: zanim Metaverse w pełni zadebiutował, był już przedmiotem zainteresowania w licznych tekstach kultury, włącznie z opartym na książce Wiliama Gibsona serialu Peryferal (produkcja Amazon, 2022), w którym świat Metaverse’u jest już na tyle dobrze rozwinięty, że da się w nim realnie ćwiczyć konkretne umiejętności, w tym ruchowe, a gracze nabywają kompetencji, które przekładają się na zdolności w realnym świecie (który zresztą też jest po pierwsze rozdwojony czasowo i sporą rolę odgrywa w nim przyszłość, wtórnie oddziałująca na teraźniejszość głównej bohaterki Flynne, a po drugie – uzupełniany za pomocą cyfrowych obrazów).
29Pojawianiu się nowych narzędzi technologicznych nie tylko towarzyszy tworzenie wizji ich użycia oraz rozwoju w przyszłości, ale nawet więcej: zanim dane technologie zadebiutują, są już opracowane lub wręcz kulturowo zapowiedziane. Można oczywiście argumentować, że takie zjawisko to nic nowego, skoro podobne trendy futurologiczne były widoczne już w początkach XX wieku, niemniej tenże argument przemawia tak naprawdę na korzyść formułowanej w tym artykule tezy: skoro da się zauważyć pewną trwałość myślenia futurologicznego od początku wieku XX do początku wieku XXI, to dlaczego uznajemy, że przyszłość znikła z pola odniesienia współczesności?
30Oczywiście przypuszczenia mówiące, że rozwój wspominanych technologii, czyli Czatu GPT i Metaverse’u, może przyczynić się do radykalnego przeformułowania tego, jak ma wyglądać nasza przyszłość, nie muszą się spełnić. Choć pierwsze eksperymenty z Czatem wskazują na możliwość jego użycia do rozmaitych, w tym tradycyjnie uważanych za wymagające sporych kompetencji, prac (od tworzenia grafik, redagowania i tłumaczenia tekstów, przez nadzorowanie ruchu lotniczego, do tworzenia metadanych medycznych, co z kolei może przyczynić się do skoku w rozwoju medycyny), nie oznacza to jeszcze, że ta możliwość zostanie zrealizowana. Ale trudno nie uznać pojawienia się tych dwóch technologii za przejaw po pierwsze myślenia o przyszłości jako pewnym projekcie (nie przesądzam, czy ten rodzaj myślenia o przyszłości jest kolektywny w tym samym sensie, w jakim o przyszłości pisali między innymi Gumbrecht czy Hartog, ale na pewno dotyczy zbiorowości i raczej będzie miał globalne skutki), a po drugie trudno odmówić im zanurzenia w dość klasycznie rozumianej futurologii.
31Spróbuję bliżej wyjaśnić, dlaczego jako symptomy zainwestowania teraźniejszości w przyszłość uznałam właśnie jednoczesną ekspansję tematu katastrofy naturalnej oraz rozwój tych dwóch nowych technologii i ich kulturowe opracowanie, skorelowane ze wzrastającą popularnością – również polityczną – doktryn, które stawiają sobie za cel albo zapobieżenie, albo zapowiedzenie jakiejś wersji przyszłości. Jak już wskazywałam, w korelacji rozwoju technologicznego i zainteresowania przyszłością, wyrażaną w gatunkach opartych na science fiction, nie ma nic szczególnie nowego. Jednak w ostatnich latach związek między rozwojem technologicznym a projektami niegdyś uważanymi za wyłącznie futurologiczne wizje jest i głębszy, i wyraźniejszy, niż był wcześniej. Metaverse jest wszak słowem zaczerpniętym z powieści science fiction Snow Crash (autorstwa Neala Stephensona), a wieszczenie rozwoju sztucznej inteligencji i zarazem możliwości całkowitego zanurzenia w rzeczywistości wirtualnej było przedmiotem wielu powieści i filmów, włącznie z bijącym przed laty rekordy oglądalności Matriksem (reż. L. i L. Wachowski, USA–Australia 1999), który nieprzypadkowo doczekał się czwartej części dopiero w roku 2021. Przyszłość technologicznej zmiany jest więc jednocześnie tematem angażującym nas w teraźniejszości (pytania o to, jak rozwój sztucznej inteligencji zmieni rynek pracy, powtarzane są obecnie powszechnie, i to zarówno z nadzieją, jak i z niepokojem) i pewnym projektem bez wątpienia przyszłościowym oraz dotyczącym zbiorowości (choć niekoniecznie kolektywnym).
- 29 Coraz więcej jest też artykułów naukowych poświęconych temu tematowi, także takich, które wracają d (...)
32Wizja rozwoju technologicznego oraz wizja katastrofy ekologicznej to dwie dominujące (i często wcale nie sprzeczne ze sobą) wersje możliwej przyszłości, opracowywane w licznych utopiach, dystopiach i historiach alternatywnych29. Są one coraz częściej kulturowo postrzegane jako temporalnie złożone, to jest nie funkcjonują po prostu jako jedna z możliwych przyszłości, lecz jako przyszłość, która już tkwi w teraźniejszości – albo latentnie, jako niedostrzegana jeszcze w pełni możliwość, albo jako w pełni rozwinięte zagrożenie lub nadzieja. To zjawisko, podobnie jak bombardowanie teraźniejszości przez wizje możliwej przyszłości, jest obecnie dostrzegane nawet przez badaczy twierdzących – podobnie jak Hartog – że tkwimy w czasie nowego prezentyzmu. Oznacza to, że coś, co było niegdyś definiowane jako przejaw myślenia futurologicznego, obecnie charakteryzowane jest raczej jako przejaw negocjowania teraźniejszości – tak, jakby to przyszłość była wchłaniana przez teraźniejszość, a nie teraźniejszość kształtowana przez przyszłe możliwości i zagrożenia. Ta zmiana w interpretacji trendu jest moim zdaniem bardzo ciekawa, o wiele bardziej interesująca niż uparcie powtarzane tezy o teraźniejszej orientacji współczesnego chronotypu. Warto bowiem zadać pytanie, dlaczego wyraźne przejawy myślenia o przyszłości jako o zagrożeniu lub traktowanie futurologicznych wersji przyszłości jako ostrzeżenia są uznawane za przejaw zainteresowania teraźniejszością? Jest wszak raczej oczywiste, że i w początkach XX wieku wizje przyszłości tworzono dla teraźniejszej zmiany, a mimo to – tamten okres traktowany jest jako nastawiony właśnie na przyszłość, a nie na teraźniejszość.
- 30 W tym artykule definiuję je za B. Massumim (szerzej na ten temat pisałam w: J. Tabaszewska, Przeszł (...)
- 31 R. Grusin, Premediation: Affect and Mediality After 9/11, Palgrave Macmillan, London 2010.
- 32 Wspominane alerty zawsze dotyczą przyszłego niebezpieczeństwa lub aktualnego zagrożenia, które dopi (...)
33Jedyną odpowiedzią, która wydaje się prawdopodobna, jest różnica jakościowa wspominanych wizji: obecnie rzeczywiście mało jest takich, które malowałyby przyszłość w jasnych barwach, a wyobrażane zmiany mają raczej negatywny charakter. Stąd też zainteresowanie tymi typami myślenia o przyszłości, które są nastawione nie na jej przybliżenie, lecz na zapobieżenie jej. Doktryny prewencji i preempcji30 oraz premediacji31 są nie tylko opracowywane teoretycznie, ale i powszechnie stosowane w polityce, co przekłada się na nasze doświadczenie codzienności. Analizujący działanie współczesnych afektów Brian Massumi wskazywał, jak obecnie szeroko stosowany system alarmów i alertów32 wpływa na nasze postrzeganie rzeczywistości jako zagrażającej i jak zarazem może służyć budowaniu polityki, która obiecuje nam złudne bezpieczeństwo oraz podsyca coś, co z kolei za Hartogiem można uznać za przejaw prezentyzmu: pragnienie, by rzeczywistość trwała w niezmiennej formie.
4. Punktowa przyszłość, zapętlająca się teraźniejszość
34Podsumowując, pragnienie niezmienności teraźniejszości i potrzeba jej ochrony przed zagrażającą przyszłością stanowią realne tropy współczesnego chronotypu. Otwarte jednak pozostaje pytanie, czy jest to chronotyp rzeczywiście nakierowany na przeżywanie teraźniejszości: skoro naszym zadaniem ma być kontrolowanie przyszłości, by nie zagroziła już wypracowanemu stanowi rzeczy, to co jest głównym przedmiotem zainteresowania: teraźniejszość czy przyszłość?
35Powyższe pytanie zawiera w sobie do pewnego stopnia fałszywą alternatywę. Nie sądzę, by współczesny chronotyp dawało się opisać za pomocą wyboru tylko jednej z tych opcji, podobnie jak nie uważam, by zainteresowanie teraźniejszością wypierało skupienie na przyszłości (i na odwrót). Zamiast tego obserwujemy wytworzenie w jakimś sensie nowej, skomplikowanej sytuacji temporalnej, w której relacje między przeszłością, przyszłością i teraźniejszością ulegają specyficznemu zapętleniu, wyraźnie widocznemu, gdy analizuje się sposób funkcjonowania katastrofy klimatycznej między innymi w koncepcji Hartoga. Teraźniejszość katastrofy nie oznacza jej zredukowania do „teraz”, a wręcz przeciwnie – to zrozumienie w teraźniejszości, że pewne procesy, które zostały zainicjowane w przeszłości, ujawnią w pełni swoje zagrażające konsekwencje w przyszłości. Niebezpieczeństwo i zagrożenie ani nie zaczęły się teraz, ani teraz się nie zakończą, niemniej jednak czas na reakcję jest właśnie w chwili obecnej i w niedalekiej przyszłości – a to tylko dlatego, że przeszłości zmienić się już nie da, a jedyną szansą na zmianę tej dalszej przyszłości jest natychmiastowe działanie.
36Oznacza to, że – nieco na wzór koncepcji Hartoga – relacje czasowe między teraźniejszością a przyszłością ulegają spłaszczeniu, a czas – akceleracji. Nie jest to jednak spłaszczenie prezentystyczne w tym sensie, w którym pisał o nim filozof: wszak celu podejmowania działań w teraźniejszości nie stanowi przygotowanie się na przyszłość apokalipsy religijnej, która zamknie ludzką egzystencję na ziemi, lecz przenegocjowanie przyszłości katastrofy i zastąpienie jej inną – taką, w której nie dojdzie do końca ludzkich czasów na Ziemi, lecz istotnie nowa przyszłość, w której będzie miejsce na ludzką egzystencję. Stawką w tej temporalnej grze nie jest doprowadzenie do Krisisu, lecz uniknięcie go i ponowne otwarcie czasu właśnie na przyszłość.
37Oczywiście, tak rozumiana „nowa” przyszłość jest raczej mglista i definiowana przez negację: ma to być przyszłość inna niż punktowo widziana katastrofa. Jest to jednak przyszłość istotnie różna od teraźniejszości, skoro podstawą wyobrażeń na temat tego, co ma nadejść, jest zmiana: albo przez ziszczenie się konsekwencji aktualnych działań w postaci katastrofy, albo przez radykalną przemianę, która pozwoli tych konsekwencji uniknąć. W obu przypadkach teraźniejszość zorientowana jest na przyszłość, na to, co ma nadejść – fakt, że nie jest to pozytywna wizja ani zbiorowy projekt, nie zmienia ani głównej orientacji, ani celu, czyli zmiany zagrażającej i negatywnej przyszłości w coś, co będzie różne i od katastroficznych wizji, i od tej teraźniejszości powoli zmieniającej się w przeszłość, w której początek katastrofy został przegapiony.
Notes
1 Por. m.in. H.U. Gumbrecht, Po roku 1945. Latencja jako źródło współczesności, przeł. A. Paszkowska, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2016; tenże, Our Broad Present: Time and Contemporary Culture, Columbia University Press, New York 2014; tenże, Production of Presence: What Meaning Cannot Convey, Stanford University Press, Stanford, California 2003; F. Hartog, Regimes of Historicity: Presentism and Experiences of Time, przeł. S. Brown, Columbia University Press, New York 2016; tenże, Chronos: The West Confronts Time, Columbia University Press, New York 2022.
2 Por. A. Assmann, Cultural Memory and Western Civilization, Cambridge University Press, Cambridge 2011.
3 Por. A. Huyssen, Present Pasts: Media, Politics, Amnesia, „Public Culture” zima 2000, nr 1 (12).
4 Por. zwłaszcza H.U. Gumbrecht, Po roku 1945, s. 45.
5 Jest to szczególnie wyraźne, gdy porównuje się je m.in. do słynnej pracy K. Pomiana (Porządek czasu, przeł. T. Stróżyński, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2014).
6 Por. A. Huyssen, Present Pasts; A. Assmann, Is Time Out of Joint: On the Rise and Fall of the Modern Time Regime, przeł. S. Clift, Cornell University Press, Ithaca 2020.
7 F. Hartog, Regimes of Historicity.
8 Por. E. Traverso, Lewicowa melancholia. Marksizm, historia i pamięć, przeł. W. Gilewski, Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 2020.
9 F. Fukuyama, The End of History and the Last Man, Free Press, New York 1992.
10 D. Chakrabarty, The Climate of History in a Planetary Age, University of Chicago Press, Chicago 2021.
11 F. Hartog, Chronos, s. XX. Przekład autorski z języka angielskiego.
12 Tamże, s. 5.
13 Tamże, s. 11.
14 Tamże, s. 40-63.
15 Tamże, s. 189-210.
16 Por. G. Anders, L’obsolescence de l’homme. Sur l’âme ŕ l’époque de la deuxięme révolution industrielle, przeł. Ch. David, Ivrea, Paris 2002 oraz analiza myśli apokaliptycznej P. Mościcki, Apokalipsa Teraz!, „Teksty Drugie” 2020, nr 1.
17 P. Crutzen, J.W. Birks The Atmosphere After a Nuclear War: Twilight at Noon, „Ambio” 1982, nr 2/3, s. 114-125.
18 P. Crutzen, E. Stoermer, The Anthropocene, „IGBP Global Change Newsletter” 2000, t. 41, s. 17-18.
19 W podobny sposób Hartog interpretuje koncepcję planetary age (czasu planetarnego) Dipesha Chakrabarty’ego (The Climate of History in a Planetary Age): to nakładanie się Historii (czyli Chronosu) i zmiany klimatycznej (czyli Kairosu) na siebie decyduje o specyfice czasów nam współczesnych.
20 U podstaw koncepcji latentnego trwania przeszłości jako siły kształtującej teraźniejszość oraz teorii chronotypów stoi w przypadku Gumbrechta to samo przekonanie – że przyszłość przestała kształtować nasze pole odniesienia.
21 Assmann wskazuje, że w wyniku traumy spowodowanej Holokaustem przeniesienie zainteresowania z przyszłości na przeszłość jest naszym obowiązkiem moralnym. Choć badaczka dostrzega negatywne konsekwencje zanikania przyszłości jako punktu orientacyjnego dla teraźniejszości, uznaje odwrót od myślenia o przyszłości za naturalną konsekwencję fiaska wielkich projektów modernizacyjnych. Por. A. Assmann, Is Time Out of Joint, s. 5-20.
22 Nawiązuję tu do uwag A. Assmann (Is Time Out of Joint, s. 6).
23 A. Malm, The Progress of This Storm: Nature and Society in a Warming World, Verso, London 2018.
24 Por. P. Mościcki, Apokalipsa Teraz!
25 Por. m.in. J.B. Bednarek, Zacznijmy od końca, „Czas Kultury” 2022, nr 17; M. Ochwat, Katastrofa klimatyczna non-fiction, „Kultura Współczesna” 2020, nr 2; A. Herman, Krytyka ekofeministyczna a katastrofa klimatyczna. Narracje o kryzysie w nareszcie możemy się zjadać Moniki Lubińskiej, „Zagadnienia Rodzajów Literackich” 2021, nr LXIV.
26 W ostatnim sezonie fabuła pokazuje achronologicznie losy głównych bohaterów (dwóch par małżeńskich: Alison i Cole’a oraz Noah i Helen, skomplikowanych przez romans Alison i Noah oraz zagadkową śmierć Alison), naznaczone znakami współczesności: pożarami w Kalifornii, ruchem społecznym #meetoo, oraz perypetie córki Alison wydarzające się w przyszłości, w dobie spełnionej katastrofy ekologicznej. Badanie przebiegu tejże katastrofy (a więc poziomu wód w oceanie) przyczynia się też w pewnym stopniu do rozwiązania zagadki śmierci Alison.
27 Na przejście w ostatnich latach pewnego etapu zwracał uwagę m.in. Tomasz Markiewka pokazujący w swoim tekście (analizującym ostatnie publikacje na ten temat), jak katastrofa z przyszłego zagrożenia zmieniała się w teraźniejszy problem. T. Markiewka, Katastrofa jest za progiem, https://www.dwutygodnik.com/artykul/8632-katastrofa-jest-za-progiem.html (8.05.2023).
28 Por. m.in. B. Maciejewska, M. Rybak, M. Sztandera, Skandal uniwersytecki. Czy UJK za milion złotych sporządził raport wygenerowany przez sztuczną inteligencję?, „Gazeta Wyborcza” 5 maja 2023, https://kielce.wyborcza.pl/kielce/7,47262,29730166,skandal-uniwersytecki-czy-ujk-za-milion-zlotych-sporzadzil.html (8.05.2023).
29 Coraz więcej jest też artykułów naukowych poświęconych temu tematowi, także takich, które wracają do słabiej ostatnio używanej kategorii retropii. Por. m.in. K. Wierel, Literackie dystopie początku XXI wieku – między realizmem a fantastycznością, w: Fantastyka a realizm, red. W. Biegluk-Leś, S. Borowska-Szerszun, E. Feldman-Kołodziejuk, Temida 2, Białystok 2019, s. 137-153. Również tematyka katastrofy ekologicznej jest dobrze opracowana na polskim gruncie, por. m.in. A. Ubertowska, Krajobraz po Zagładzie. Pastoralne dystopie i wizje „terradycu”, „Teksty Drugie” 2017, nr 2.
30 W tym artykule definiuję je za B. Massumim (szerzej na ten temat pisałam w: J. Tabaszewska, Przeszłe przyszłości. Afektywne fakty i historie alternatywne, „Teksty Drugie” 2017, nr 5); B. Massumi, Ontopower: War, Powers, and the State of Perception, Duke University Press, Durham 2015.
31 R. Grusin, Premediation: Affect and Mediality After 9/11, Palgrave Macmillan, London 2010.
32 Wspominane alerty zawsze dotyczą przyszłego niebezpieczeństwa lub aktualnego zagrożenia, które dopiero w bliższej lub dalszej przyszłości może zostać w pełni zrealizowane. Odwołując się do polskiej, i tak stosunkowo mało zanurzonej w polityce preempcji rzeczywistości: system alertów RCB ma ostrzegać przed przyszłymi, gwałtownymi zdarzeniami pogodowymi, a nie np. przed burzą, która aktualnie trwa.
Top of pageReferences
Bibliographical reference
Justyna Tabaszewska, “Teraźniejszość w natarciu?”, Teksty Drugie, 6 | 2023, 15–32.
Electronic reference
Justyna Tabaszewska, “Teraźniejszość w natarciu?”, Teksty Drugie [Online], 6 | 2023, Online since 15 December 2023, connection on 02 December 2024. URL: http://0-journals-openedition-org.catalogue.libraries.london.ac.uk/td/23915
Top of pageCopyright
The text only may be used under licence CC BY 4.0. All other elements (illustrations, imported files) are “All rights reserved”, unless otherwise stated.
Top of page