Nawigacja – Mapa strony

Strona głównaNumery3InterpretacjeMydło – mięso – opał. Granice fan...

Interpretacje

Mydło – mięso – opał. Granice fantazji polskich świadków Zagłady

Soap, Meat, Fuel: The Limits of the Fantasies of Polish Witnesses to the Holocaust
Marta Tomczok
p. 336-346

Streszczenia

Autorka proponuje krytyczną lekturę opowiadania Pożegnanie z Marią Tadeusza Borowskiego. Zestawiając je z pracami Jana Tomasza Grossa i Raula Hilberga, odsłania ideologiczny potencjał tekstu i jego ideologemy, ujawniające przede wszystkim lęki i pragnienia Polaków w odniesieniu do Zagłady i mieszkańców likwidowanego getta w Warszawie. Rozważa także możliwość oddziaływania tych ideologemów na współczesną polską literaturę (M. Wroński A na imię jej będzie Aniela, Warszawa 2011; K. Piwowarski Więcej gazu, Kameraden!, Warszawa 2012). Najbardziej dwuznaczna ideologicznie wydaje się pointa Pożegnania z Marią, motyw „pragnienia mydła” i postać Mischlinga. Rozpatrując twórczość współczesnych ironistów, autorka zastanawia się, do czego doprowadził brak krytycznych lektur Borowskiego i na czym polega fantazjowanie quasi-świadków o byciu sprawcami Zagłady.

Góra strony

Uwagi wydawcy

DOI: 10.18318/td.2018.3.23

Pełny tekst

1Zacznijmy od eksperymentu i porównania wyjątkowo napastliwych wobec Zagłady Żydów fragmentów pewnego wojennego opowiadania, napisanego przez znanego polskiego pisarza, z uwagami Raula Hilberga z pracy Sprawcy, ofiary, świadkowie, ukazującymi Polaków w niekorzystnym świetle. Oba teksty uzupełniają się wzajemnie i potwierdzają tezę, że to, co wiele lat po wojnie z zaskoczeniem odkrył Jan Tomasz Gross, tkwiło w polskiej literaturze nieruszone od czasów wojny i czekało na czytelnika, który odważyłby się w narracjach sprzed wielu lat zobaczyć coś więcej niż przerażającą fikcję.

  • 1 Tadeusz Drewnowski pisał o „zwykłym dniu Warszawy krwawego przełomu 1942-43”. T. Drewnowski Ucieczk (...)
  • 2 T. Borowski Pożegnanie z Marią, w: Utwory wybrane, oprac. A. Werner, Ossolineum, Warszawa 1991, s. (...)

2Jest rok 1942. Zima1. W jednym z mieszkań na warszawskiej Pradze trwa wesele. Wśród rozbawionych, pijanych gości nagle zjawia się „Żydóweczka, która uciekła z getta i tej nocy nie miała gdzie spać”2. Poza bohaterką opowiadania, Marią, nikt nie zwraca na nią uwagi. Autor wyraźnie chce, abyśmy w pierwszej kolejności zdziwili się brakiem zdziwienia weselników, którzy zdają się nie dostrzegać uciekinierki bądź traktują jej pojawienie się na weselu normalnie, jakby urządzali imprezę każdego, tylko nie wojennego dnia. Być może właśnie dlatego to, co ma do powiedzenia narrator, pozostaje niezauważone. Przede wszystkim zbiegłą z getta pieśniarkę nazywa „Żydóweczką”, a w charakterystyce zbyt długo zatrzymuje się na jej ciele. Zauważa, że ma ona „krowie oczy”, „szerokie biodra, dobre do rodzenia” i „ptasią głowę ozdobioną lśniącymi falami przylizanych włosów” (PzM, 147-148). Na tym tle piękno Marii przypomina barokowe perwersje z antyklerykalnych fraszek Jana Andrzeja Morsztyna: z jej żółtej sukienki wystają powabnie piersi, między którymi kołysze się złoty krzyżyk. Seksualność Żydówki jest zatem krowia i ptasia, a więc irytująca i głupia, zaś piękno polskiej katoliczki – wzniosłe i pożądane. Żydówka z getta interesuje się przede wszystkim rzeczami (podziwia książki, szczoteczkę do zębów etc.), w związku z czym polskie wesele nie jest dla niej interesujące (a przynajmniej nie tak interesujące, jakby można było oczekiwać). Zdenerwowanie dziewczyny, psujące niektórym humor („A ja myślę, że po aryjskiej stronie też będzie getto…”, PzM, 148), wynika zdaniem narratora z tego, że „jej rodzina została za murami” (PzM, 148).

  • 3 U Drewnowskiego znajduje się potwierdzenie tej intuicji: „Człowiek nie jest równy gwiazdom, lecz ob (...)

3Lektura następnej części opowiadania prowadzi do podobnych wniosków. Tyle tylko że podenerwowana „okolicznościami” i przebywaniem po aryjskiej stronie Żydówka jest stara, lecz określenia, jakimi posługuje się w stosunku do niej narrator, są równie adekwatne i sarkastyczne, co w poprzednim przypadku. Z jego opisu wyłania się prawie martwa, biedna staruszka („wyblakłe, martwe, jakby zamarzłe oczy”, „świszczący szept”, PzM, 159), która przed wojną była „właścicielką ogromnego składu towarów budowalnych, paru ciężarowych samochodów, własnej odnogi kolejowej, dziesiątków robotników i niewyczerpanego konta w bankach krajowych i szwajcarskich” (PzM, 159). Jej zrujnowane zdrowie zdaje się narratorowi na rękę. Patrząc starej „siksie” (PzM, 167) w zęby, szacuje, ile są warte i co mógłby z nich sprzedać: „Dwa masywne złote rzędy zębów błyszczały w ustach, zdawało się, że kłapnęły, niemalże zadźwięczały” (PzM, 159). Czyż to pobrzękiwanie nie kojarzy się z dźwiękiem rozsypywanych i przeliczanych monet?3

4Napisane tuż po wojnie opowiadanie przedstawia Warszawę, która bawi się i handluje, podczas gdy w getcie trwają pierwsze, wielkie wysiedlenia. Świadkowie Zagłady zostają przedstawieni jako zręczni szmuglerzy i handlarze, czyniący miarą sprytu „załatwienie sobie” wjazdu do zamkniętej dzielnicy i wywiezienie stamtąd pożydowskiego mienia.

  • 4 J.T. Gross Polish Society under German Occupation, Princeton University Press, Princeton 1979, s. 9 (...)
  • 5 R. Hilberg Sprawcy, ofiary, świadkowie. Zagłada Żydów 1933-1945, przeł. J. Giebułtowski, Centrum Ba (...)
  • 6 Tamże.
  • 7 Tamże, s. 297.
  • 8 Tamże, s. 298.

5Spostrzeżenia Tadeusza Borowskiego z wydanego po raz pierwszy w 1947 roku Pożegnania z Marią znajdują potwierdzenie w opartych na publikacji Grossa Polish Society under German Occupation4 uwagach Hilberga. Znajdziemy wśród nich zdania, że po wybuchu wojny wśród Polaków „gwałtownie rosły alkoholizm i zachorowalność na gruźlicę”5, drastycznie zmalały dostawy żywności (z 2500-2800 kcal w 1940 roku na 1700-2000 kcal w 1942 roku), „stosunek Polaków do Żydów stanowił konstelację przedwojennych postaw – od tolerancji do wrogości”6, a wielu mieszkańców dawnej Polski nie prowadziło samodzielnych interesów i pracowało u Żydów. Najbardziej radykalnie brzmi stwierdzenie, że „polskie społeczeństwo, jego rzecznicy i pisarze, byli katolikami z wyznania i nacjonalistami z przekonania”7. Ma ono postać uogólnienia (nie całe polskie społeczeństwo w latach 1939-1945 było katolicko-nacjonalistyczne, włączając w to Borowskiego). Jednak jego opowiadanie nie tyle osłabia tę radykalność, ile ją zadziwiająco umacnia. Polaków z Pożegnania z Marią najbardziej interesuje żydowskie złoto, a najsilniej przeraża możliwość uczynienia getta z całej Warszawy. Zdanie z Hilberga: „świadomość, że na Żydów przyszedł kres, w nieunikniony sposób postawiła pytania o to, czy oni [Polacy – M.T.] sami będą następni”8, mogłoby stanowić motto Pożegnania…

  • 9 Medaliony ukazały się w grudniu 1946 roku, a więc dokładnie rok przed publikacją zbioru Pożegnanie (...)
  • 10 Por. R.F. Brenner Zofia Nałkowska: Milczenie i słowo w relacji świadka Holokaustu, przeł. A. Kondra (...)
  • 11 M. Rothberg The Witness as „World” Traveler. Multidirectional Memory and Holocaust Internationalism (...)
  • 12 Z. Nałkowska Dzienniki, t. 5: 1939-1944, oprac., wstęp i kom. H. Kirchner, Czytelnik, Warszawa 1996 (...)
  • 13 Z. Nałkowska Kobieta cmentarna…, s. 415.

6W nieco wcześniejszym opowiadaniu, którego zalążki powstały w 1943 roku9, Zofia Nałkowska próbuje opisać bardziej złożone zachowania polskich świadków i pokazać warszawiaków nie jako handlarzy żydowskiego mienia, ale straumatyzowanych sąsiadów ginącego narodu10. Traumę polskiego świadka przestawia jednak jako cierpienia katoliczki z powodu zniszczenia cmentarza, sąsiadującego z gettem, które wywołuje w niej empatię przechodzącą w obojętność i irytację. Kobieta cmentarna ma jednak znacznie więcej cech realnego świadectwa niż opowieść Borowskiego. Między innymi charakteryzuje ją brzmieniowość i słyszalność, którą Michael Rothberg dostrzega w filmie Kronika jednego lata w reżyserii Jeana Roucha i Edgara Morina, pokazując, że umieszczenie na drugim planie bohaterki, ocalonej Marceline Loridan-Ivens, pozwala jak gdyby „usłyszeć” jej świadectwo za pomocą dźwięków, które dochodzą z otoczenia11. To samo można powiedzieć o medalionie Nałkowskiej, opartym na metonimii „Bo oto słychać i oto widać”12, poza którą (czy raczej: dzięki której) autorka rozpościera przed czytelnikiem nieobecny i niewyrażalny widok. Metonimia odsyła tu ku czemuś istniejącemu nie tylko poza zasięgiem percepcji, ale przede wszystkim poza zasięgiem ironii. Prawdziwi świadkowie Zagłady, ci, którzy mieszkali w getcie bądź byli w nim przejazdem, jak bohaterowie Borowskiego, uchylają się od sprawozdania i każdą próbę odpowiedzi na pytanie, jak tam jest/było, kończą milczeniem: „Tylko żeby pan widział to, co ja widziałam za murami…” (PzM, 148); „Panie Tadku, panie Tadku, co ja tam widziałem, to byś pan nie uwierzył. Dzieciaki, kobity… Chociaż i żydowskie, ale wie pan…” (PzM, 152). Kobieta cmentarna mniej widzi, więcej słyszy. Swoją wiedzę opiera na słyszeniu lub zasłyszeniu. Ale także ona nie potrafi dokończyć świadectwa: „Mieszkania mamy zaraz koło muru, to u nas wszystko słychać, co się u tamtych dzieje. Już teraz każdy wie, co to jest. […] Czy to jest przyjemnie tego słuchać?”13

  • 14 Pisałam o tym szerzej w artykule Retoryka Zagłady w najnowszej prozie polskiej, w: Ślady II wojny ś (...)
  • 15 Por. S. Chutnik W krainie czarów, Znak, Kraków 2014; S. Chwin Dolina Radości, „Tytuł”, Gdańsk 2006; (...)
  • 16 Hypotypoza – pisał Adam Dziadek – „tworzy z opisu żywą scenę, obraz w podwójnym sensie: obraz wizua (...)
  • 17 J. Kristeva Problemy strukturowania tekstu, „Pamiętnik Literacki” 1972 nr 63 (4), s. 247.

7Ironia i metonimia należą do figur retorycznych często występujących w poholokaustowej prozie polskiej14. Dzięki nim pisarze tacy jak Sylwia Chutnik, Stefan Chwin, Paweł Huelle czy Andrzej Stasiuk15 tworzą iluzoryczne przedstawienia przeszłości, w których instalują siebie i swoich bohaterów w roli świadków Zagłady. W stosunku do prozy Borowskiego i Nałkowskiej są to jednak przedstawienia oparte na bardziej efektownych dowodach niż wrażenia słuchowe, pozwalających przede wszystkim pokazać (a raczej odkryć i odsłonić), a dopiero później zrozumieć przeszłość. Punktem wyjścia dla hypotypozy (czyli odsłonięcia)16, występującej we współczesnych narracjach zagładowych, jest wiele spostrzeżeń, które po raz pierwszy pojawiły się w Medalionach czy Pożegnaniu z Marią. Za Julią Kristevą będę je nazywać ideologemami, a zatem „różnymi wypowiedzeniami, odnalezionymi a posteriori przez naszą analizę w różnych wcześniejszych lub synchronicznych wypowiedziach”17. Tworzą one inną niż wyjściowa jakość o niekiedy arbitralnym znaczeniu i, co także istotne, wskazują na relację nowego tekstu z innymi tekstami. Występowanie w prozie współczesnej ideologemów Zagłady nie odbiera mocy literackim świadectwom. Ironiczność narracji Pożegnania z Marią czy metonimiczność niektórych wypowiedzi bohaterki Kobiety cmentarnej w dalszym ciągu budzą zdziwienie i wymagają wyjaśnienia.

8Analizując poniżej trzy przypadki – finałowej sceny Pożegnania z Marią, fragmentów powieści Marcina Wrońskiego A na imię jej będzie Aniela i opowiadania Krystiana Piwowarskiego Nieporozumienie, chcę zastanowić się nad źródłem (Borowski) i współczesnym znaczeniem takich ideologemów jak „zrobić z Żyda mydło”, „przerobić Żydów na kiełbasę”, „palić w piecu Żydami”. Tworzą one najdalej wysunięty w odtwarzaniu nazistowskiej logiki półwysep literatury polskiej, o który warto pytać w taki sam sposób, jak o narracje pierwszych świadków. Czyli biorąc pod uwagę wytwarzany przez nie realizm, który zarazem jest ideologią.

  • 18 J.E. Young Writing and Rewriting the Holocaust. Narrative and the Consequences of Interpretation, I (...)
  • 19 Tamże, s. 53.

9Omawiając „doku-powieści” D.M. Thomasa, Jean-François Steinera, Geralda Greena i Anatola Kuzniecowa, James E. Young postawił bliską Haydenowi White’owi tezę, że zamiast zastanawiać się nad proporcjami fikcji i faktów, warto badać tropy retoryczne świadkowania i na ich podstawie określić metody narracyjne oraz sposób, w jaki są generowane18. Pisarz wraz ze swym bohaterem, niezależnie od tego, czy był świadkiem, czy tylko sfabrykował fikcję, posługuje się retoryką. Parafrazując słowa Ronalda Webera, Young stwierdza: prawdziwym celem każdego autora „doku-powieści” nie jest tworzyć historię faktualną, ale przekonać czytelnika, że jest ona faktualna19. Do czego przekonują nas ironiści?

  • 20 Warto w tym miejscu przypomnieć słowa Michała Głowińskiego: „Kiedy czytałem dzieło Raula Hilberga [(...)
  • 21 Maria Berta Rundo (Tuśka), później Borowska wywodziła się ze spolszczonej rodziny żydowskiej. Jej o (...)
  • 22 B. Shallcross Rzeczy i Zagłada, Universitas, Kraków 2010, s. 87.
  • 23 Tamże, s. 85.
  • 24 A. Morawiec Coś z niczego? „Profesor Spanner” (raz jeszcze), „Narracje o Zagładzie” 2016 nr 2, s. 1 (...)

10Podstawą wielu współczesnych fikcji holokaustowych jest właśnie Pożegnanie z Marią, a szczególnie kończąca je fantazja o śmierci bohaterki jako „aryjsko-żydowskiego” Mischlinga przerobionego na mydło w fabryce śmierci Stutthof (PzM, 179). Wielu interpretatorów tej sceny zastanawiało się, dlaczego Borowski zakończył swoje świadectwo takim właśnie, fałszywym akordem, tworząc coś w rodzaju quasi una fantasia. Tak jakby w jednej chwili, za pomocą zdania wielokrotnie złożonego, chciał zmienić wymowę tekstu i obrócić go w ponury żart20. Dodajmy – żart z Zagłady. Tymczasem to nagłe zerwanie z porządkiem narracji – Maria Rundo nigdy nie była w obozie w Stutthofie i przeżyła wojnę jako Polka, wywieziona do Auschwitz-Birkenau, a później Ravensbrück21 – nie zakłóca wcale narracyjnej logiki. Maria dołącza do pozostałych dwu Żydówek, by stać się (osobowym) dowodem na materialistyczny wymiar Holokaustu. „Podejście do ludzkich zwłok jako towaru lub «traktowanie ich jak mięsa» wiąże się z nowoczesną, racjonalną machiną wojenną oraz towarzyszącą jej techniczną odpowiedzialnością, która zastąpiła odpowiedzialność moralną” – pisała Bożena Shallcross za Zygmuntem Baumanem22. Według Shallcross wynika ono z transformatywnego stosunku nazistów do żydowskiej somy, o której przed konferencją w Wansee myślano wyłącznie w kontekście wstrętu i odrazy jako o bezużytecznym „opakowaniu ukrytego w niej żydowskiego złota”23. Owa transformatywność, widoczna także w opowiadaniu Borowskiego, pozwalała nazistom poddawać żydowskie ciało wielorakim praktykom produkcyjnym. Shallcross podaje przykład materiałów izolacyjnych, rękawiczek i abażurów. W tym miejscu trzeba przerwać i postawić pytanie: czy rozpatrywanie makabrycznych działań Niemców, opisanych przez Borowskiego, w kontekście uwag poczynionych przez badaczkę na marginesie medalionu Profesor Spanner Nałkowskiej nie jest nadużyciem? Myślę tu przede wszystkim o druzgocącej krytyce źródeł, na jakich opierała się Nałkowska, dokonanej przez Arkadiusza Morawca, który wytknął pisarce niezgodność z faktami i tworzenie „legendy”. „Legenda o pozyskiwaniu z ludzi tłuszczu zyskała w czasie drugiej wojny światowej kształt, by tak rzec, bardziej wyspecjalizowany: traktowała o przerabianiu na mydło Żydów”24.

  • 25 S. Žižek Metastazy rozkoszy. Sześć esejów o kobietach i przyczynowości, przeł. M.J. Mosakowski, Wyd (...)

11We wszystkich przypadkach – Borowskiego, Nałkowskiej, Shallcross i Morawca – chodzi nie tyle o fakty, ile o fantazjowanie o nich. W Pożegnaniu z Marią mydło oznacza wtargnięcie Realnego i nagłe, druzgocące przypomnienie o prawdziwym ciele i tym, co kryje się pod jego powłokami. Żelazna logika opowiadania powoduje, że rozgrywa się ono jednocześnie na powierzchni rzeczywistości i w porządku symbolicznym, gdzie kobiety są po pierwsze, stereotypowo wyrażonymi kobietami, po drugie – stereotypowo widzianymi Żydami, po trzecie – żydowskim ciałem, a właściwie mięsem. „Jedna z definicji Lacanowskiego Realnego mówi, że jest ono obdartym ciałem, pulsowaniem surowego, obdartego ze skóry, czerwonego mięsa…”25. Czyje widzenie kobiet i Żydów reprodukuje Borowski? Kto jest świadkiem? Opierając się na opisie intersubiektywności fantazji Slavoja Žižka, rekonstruującego za Jacques’em Lacanem pragnienie zjedzenia przez córkę Freuda ciastek, rozumianego nie jako pożądanie jedzenia, ale stan podziwu i zdumienia, w jaki, jedząc, mogła wprawiać swoich rodziców dziewczynka, należałoby powiedzieć: świadkiem w narracji Borowskiego jest chcący się najeść i zarobić na Żydach polski mężczyzna w średnim wieku. Pisarz, naśladując jego pragnienie, jednocześnie pragnie uznania w oczach myślących podobnie do tamtego mężczyzny Polaków, i dekonstruuje je. Tym zasadniczo różni się moc jego literatury od prostych komunikatów rozważanych przez psychoanalityków – ową nadwyżką w postaci dekonstrukcji.

12W najnowszej prozie „pragnienie mydła” oznacza co innego. Pozbawiona elementu dekonstrukcji, którą Borowski zawdzięcza swojej precyzyjnej retoryce (ironii, sarkazmowi), odtwarza ona fantazje na temat tego, co można by jeszcze zrobić z Żydami. Są to wyrażone nie wprost wyobrażenia współczesnych Polaków o byciu nazistami, oparte na ponurej logice organizowania sobie w czasie wojny żywności i innych brakujących surowców. Za określeniem niebezpośredniości przedstawienia kryje się nie tylko ich ideologia, ale i ściśle określone rozwiązanie narracyjne. Piwowarski i Wroński jako zainfekowanych transformatywnym myśleniem o żydowskim ciele pokazują nie Niemców, ale doprowadzających nazistowską logikę do kresu Polaków. Ich myślenie jest życzeniowe, wyrażone jakby mimochodem. Obaj pisarze zdają się wyrażać pogląd, że Polacy jako świadkowie Zagłady mogli mieć z niej jeszcze więcej korzyści, niż mieli, i zużyć w tajemnicy przed Niemcami ludzkie mięso do stworzenia ersatzów tego, czego im brakowało: kiełbasy, opału…

13Oto życiowa partnerka Zygmunta Maciejewskiego, Róża Marczyńska nie umie znieść odgłosu kroków setek Żydów prowadzonych w czasie likwidacji getta z Majdana Tatarskiego w Lublinie do rzeźni. Rzeźnia, w której zabija się świnie, jest zaledwie jedną ze stacji w ich drodze do śmierci. Ale bohaterka traktuje ją jak dosłowną metaforę i fantazjuje, że można by w niej zrobić kiełbasę z Żydów.

  • 26 M. Wroński A na imię jej będzie Aniela, W.A.B., Warszawa 2011, s. 276.

Kapranowa, którą Róża spotkała na targu, gdy raz udało się jej wyrwać do śródmieścia pod pozorem zakupów, miała na to swój pogląd: „Pani Różyczko kochana, toż podobno teraz robią kiełbasę z Żydków, nie słyszała Pani?”. „A niechby zrobili nawet kiełbasę, tylko niech się to wreszcie skończy!”26

  • 27 K. Piwowarski Więcej gazu, Kameraden!, W.A.B, Warszawa 2012, s. 133-134.
  • 28 Tamże, s. 137.

14W drugim przypadku dwaj pijani maszyniści transportu wiozącego Żydów do Auschwitz, przehandlowawszy węgiel, próbują opalać lokomotywę przewożonymi dziećmi. „Z początku próbowali miotać pojedynczo do tendera, ale tender był wysoko, a oni w dole, po pas w czerwonym śniegu, i nawet lekkie dziewczynki z mysimi ogonkami odbijały się od czarnej tłustej blachy i spadały im na karki”27. Ostatecznie, aby zwiększyć wydajność paliwa, ciała trzeba piłować: „Dorsz giął piłę, piła jęczała śpiewnie”28.

  • 29 K. Wyka Życie na niby, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1984, s. 144. O związkach Pożegnania z Marią (...)
  • 30 S. Žižek Przekleństwo fantazji, przeł. A. Chmielewski, Wydawnictwo UWr, Wrocław 2001, s. 116. W zal (...)
  • 31 Literatura występuje w tej sytuacji w podwójnej roli: czynnika, który odtwarza istniejące już wyobr (...)
  • 32 Metafora wojny jako rzeźni i demontażu oprawianego ciała, widoczna w kryminale Wrońskiego, pochodzi (...)

15Obie opowieści mogłyby ilustrować tezę Kazimierza Wyki o gospodarce w Generalnym Gubernatorstwie, wyłączonej z prawa i moralności: „tutaj wolno i należy robić, co się chce”29. Wszelako różnica między Wyką, Borowskim, który pisał o czarnym handlu bimbrem i kiełbasą, a Wrońskim i Piwowarskim dotyczy poziomu fantazji. Jak wspomniałam, polscy pisarze współcześni starają się skonstruować figurę świadka, który pomaga w Zagładzie, jednocześnie zaspokajając swoje najprymitywniejsze potrzeby. Autor Kamiennego świata, sięgając po hiperbolę i ironię, ale też skrótowe, wręcz lakoniczne opisy, próbuje z kolei je dekonstruować. Piwowarski i Wroński, stosując powtórzenia i makabryczne metafory rozkoszy („piła jęczała śpiewnie”), pokazują, że z utylitarnego traktowania żydowskiego ciała można czerpać przyjemność. Określenia typu „robią kiełbasę z Żydków” i „piła jęczała śpiewnie” są wprawdzie częścią „obscenicznego brudnego sekretu nie ujawnianego publicznie”30, czyli tego, w jaki sposób wielu nazistów pojmowało Zagładę; jeśli jednak chciałoby się w nich zobaczyć redundantną rozkosz, o jakiej pisze autor Przekleństwa fantazji, to byłaby to rozkosz przejęta przez literaturę31 z wyobrażeń współczesnych Polaków na temat tego, co zrobiliby Żydom w czasie wojny, gdyby byli nie tylko świadkami, ale i sprawcami Zagłady. Warto zwrócić uwagę, jak Polacy wyobrażają sobie swój udział w niej. Nie marzy się im obecność wśród nazistowskiej elity, lecz bycie pomocnikiem i rzeźnikiem, który wykonując mechanicznie i szybko swoją robotę, pracuje cały czas w kałuży krwi32. Nie są to marzenia, do których literatura polska chciałaby otwarcie kogokolwiek zachęcać, dlatego spotyka się je rozsiane w postaci anegdot, scenek i z rzadka tylko całych opowiadań. Powróćmy do Wyki:

  • 33 K. Wyka, tamże, s. 157.

Formy, jakimi Niemcy likwidowali Żydów, spadają na ich sumienie. Reakcja na te formy spada jednak na nasze sumienie. Złoty ząb wydarty trupowi będzie zawsze krwawił, choćby już nikt nie pamiętał jego pochodzenia. Dlatego nie wolno dozwolić, by ta reakcja została zapomniana lub utrwalona, bo jest w niej tchnienie małostkowej nekrofilii. Mówiąc prościej, jeżeli tak się już stało, że nie ma Żydów w gospodarczym życiu Polski, to nie będzie z tego ciągnąć korzyści warstwa ochrzczonych sklepikarzy.33

16Ironiczne przedstawienia Zagłady zaprzeczają zakazowi Wyki. Dwa omówione przykłady, których można znaleźć więcej (we wspomnianej prozie Huellego, Chwina, w romansach holokaustowych34), pokazują, że dzisiejszy dyskurs o Zagładzie wytworzył figurę świadka, w której zamiast historii znalazły się społeczne oczekiwania wobec wielu grup wykluczonych, w tym uchodźców. Czy tworzące go ideologemy nie są przypadkiem także częścią internetowego hejtu?35 „Długie trwanie” figury świadka uświadamia nam, jak bardzo spotworniała ona od czasu zakończenia wojny i w jak arbitralny sposób łączy się dzisiaj z samą Zagładą.

Góra strony

Przypisy

1 Tadeusz Drewnowski pisał o „zwykłym dniu Warszawy krwawego przełomu 1942-43”. T. Drewnowski Ucieczka z kamiennego świata. O Tadeuszu Borowskim, PIW, Warszawa 1992, s. 230. Według nowszych ustaleń, m.in. Sławomira Buryły, akcja opowiadania toczy się na początku 1943 roku (uczony mówił o tym w rozmowie prywatnej).

2 T. Borowski Pożegnanie z Marią, w: Utwory wybrane, oprac. A. Werner, Ossolineum, Warszawa 1991, s. 147. Wszystkie cytaty pochodzą z tego wydania. Po cytacie podaję symbol „PzM” i numer strony.

3 U Drewnowskiego znajduje się potwierdzenie tej intuicji: „Człowiek nie jest równy gwiazdom, lecz obiegowej monecie, jest dodatkiem do towaru albo samym towarem”. T. Drewnowski Ucieczka z kamiennego świata…, s. 230.

4 J.T. Gross Polish Society under German Occupation, Princeton University Press, Princeton 1979, s. 97-103.

5 R. Hilberg Sprawcy, ofiary, świadkowie. Zagłada Żydów 1933-1945, przeł. J. Giebułtowski, Centrum Badań nad Zagładą Żydów – Cyklady, Warszawa 2007, s. 296.

6 Tamże.

7 Tamże, s. 297.

8 Tamże, s. 298.

9 Medaliony ukazały się w grudniu 1946 roku, a więc dokładnie rok przed publikacją zbioru Pożegnanie z Marią. H. Kirchner Nałkowska albo życie pisane, W.A.B., Warszawa 2011, s. 574.

10 Por. R.F. Brenner Zofia Nałkowska: Milczenie i słowo w relacji świadka Holokaustu, przeł. A. Kondracka-Zielińska, w: Granice Nałkowskiej, red. A. Zawiszewska, Wydawnictwo USz, Szczecin–Warszawa 2015, s. 302-303.

11 M. Rothberg The Witness as „World” Traveler. Multidirectional Memory and Holocaust Internationalism before Human Rights, w: Probing the Ethics of Holocaust Culture, ed. by C. Fogu, W. Kansteiner, T. Presner, Harvard University Press, Cambridge, MA–London 2016, s. 368. Na temat Kroniki jednego lata (1961) w reżyserii Jeana Roucha i Edgara Morina, w której pojawiła się Ivens, Rothberg pisał też w pracy Pamięć wielokierunkowa. Pamiętanie Zagłady w epoce dekolonizacji, przeł. K. Bojarska, Wydawnictwo IBL PAN, Warszawa 2015, s. 251-283. Por. także: M. Loridan-Ivens I nie wróciłeś…, przeł. K. Szeżyńska-Maćkowiak, Prószyński Media, Warszawa 2016.

12 Z. Nałkowska Dzienniki, t. 5: 1939-1944, oprac., wstęp i kom. H. Kirchner, Czytelnik, Warszawa 1996, s. 445; Z. Nałkowska Kobieta cmentarna, w: tejże, Pisma wybrane, t. 2, wybór W. Mach, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 415.

13 Z. Nałkowska Kobieta cmentarna…, s. 415.

14 Pisałam o tym szerzej w artykule Retoryka Zagłady w najnowszej prozie polskiej, w: Ślady II wojny światowej i Zagłady w najnowszej literaturze polskiej, red.  B.  Sienkiewicz, S.  Karolak, Wydawnictwo Nauka i Innowacje, Poznań 2016, s. 35–55.

15 Por. S. Chutnik W krainie czarów, Znak, Kraków 2014; S. Chwin Dolina Radości, „Tytuł”, Gdańsk 2006; P. Huelle Śpiewaj ogrody, Znak, Kraków 2014; A. Stasiuk Wschód, Czarne, Wołowiec 2014.

16 Hypotypoza – pisał Adam Dziadek – „tworzy z opisu żywą scenę, obraz w podwójnym sensie: obraz wizualny i obraz retoryczny”, tegoż Obrazy i wiersze. Z zagadnień interferencji sztuk polskiej poezji współczesnej, Wydawnictwo UŚ, Katowice 2004, s. 78.

17 J. Kristeva Problemy strukturowania tekstu, „Pamiętnik Literacki” 1972 nr 63 (4), s. 247.

18 J.E. Young Writing and Rewriting the Holocaust. Narrative and the Consequences of Interpretation, Indiana University Press, Bloomington–Indianapolis 1990, s. 52-53.

19 Tamże, s. 53.

20 Warto w tym miejscu przypomnieć słowa Michała Głowińskiego: „Kiedy czytałem dzieło Raula Hilberga [Zagładę Żydów europejskich, przeł. J. Giebułtowski, t. 1-3, Warszawa 2014 – M.T.], które uważam za wspaniałe, to jedno z moich wielkich zdziwień polegało na tym, że kategoria tzw. Mischlinga, czyli mieszańca, miała tak wielkie dla hitlerowców znaczenie. U Hilberga znaleźć można fragment, gdzie się mówi, że hitlerowskie Niemcy się walą, a naziści wciąż szlifują teorię Mischlinga! To świadczy, jak ta kategoria była dla nazistów ważna, ale też świadczy o ich niewątpliwym obłędzie”. „Pisanie jest ze swej natury niemoralne”. O narracji i Zagładzie z Michałem Głowińskim rozmawiają Marta Tomczok i Paweł Wolski, „Narracje o Zagładzie” 2015 nr 1, s. 143.

21 Maria Berta Rundo (Tuśka), później Borowska wywodziła się ze spolszczonej rodziny żydowskiej. Jej ojciec był wnukiem Samuela Orgelbranda i bratem ciotecznym Mieczysława Grydzewskiego. 24 lutego 1943 roku, chcąc pomóc koleżance zbiegłej z getta w wyrobieniu „lewych” papierów, została zatrzymana przez gestapo. Z Pawiaka została przewieziona do Auschwitz-Birkenau, a później do Ravensbrück. Niedyskrecje pocztowe. Korespondencja Tadeusza Borowskiego, zebrał, objaśnił, skomentował T. Drewnowski, Prószyński i S-ka, Warszawa 2001, s. 136-137.

22 B. Shallcross Rzeczy i Zagłada, Universitas, Kraków 2010, s. 87.

23 Tamże, s. 85.

24 A. Morawiec Coś z niczego? „Profesor Spanner” (raz jeszcze), „Narracje o Zagładzie” 2016 nr 2, s. 147.

25 S. Žižek Metastazy rozkoszy. Sześć esejów o kobietach i przyczynowości, przeł. M.J. Mosakowski, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2013, s. 168.

26 M. Wroński A na imię jej będzie Aniela, W.A.B., Warszawa 2011, s. 276.

27 K. Piwowarski Więcej gazu, Kameraden!, W.A.B, Warszawa 2012, s. 133-134.

28 Tamże, s. 137.

29 K. Wyka Życie na niby, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1984, s. 144. O związkach Pożegnania z Marią z koncepcjami Wyki pisali też Drewnowski: „Borowski objawia się jako najlepszy w naszej literaturze pisarz gospodarki okupacyjnej, tej, którą Wyka nazwał «gospodarką wyłączoną» ze wszelkiej wspólnoty społeczno-państwowej”. T. Drewnowski Ucieczka z kamiennego świata…, s. 230, oraz Sławomir Buryła (Prawda mitu i literatury. O pisarstwie Tadeusza Borowskiego i Leopolda Buczkowskiego, Universitas, Kraków 2003, s. 212-213).

30 S. Žižek Przekleństwo fantazji, przeł. A. Chmielewski, Wydawnictwo UWr, Wrocław 2001, s. 116. W zależnościach między zarzynaniem świń a ludobójstwem słychać też echo rozważań Charlesa Pattersona, autora Wiecznej Treblinki: „udomowianie zwierząt hodowlanych stało się inspiracją do przymusowej sterylizacji, eutanazji iludobójstwa. […] zabijanie na skalę przemysłową bydła, świń, owiec i innych zwierząt utorowało drogę, przynajmniej pośrednio, «ostatecznemu rozwiązaniu»”. Ch. Patterson Wieczna Treblinka, przeł. R. Rupowski, „Vega!POL”, Opole 2003, s. 131.

31 Literatura występuje w tej sytuacji w podwójnej roli: czynnika, który odtwarza istniejące już wyobrażenia i zarazem je konstruuje, wzmacnia, a niekiedy też konserwuje.

32 Metafora wojny jako rzeźni i demontażu oprawianego ciała, widoczna w kryminale Wrońskiego, pochodzi z pracy Daniela Picka War Machine: The Rationalisation of Slaughter in the Modern Age, The Bath Press, New Heaven 1993. Można zarówno posługiwać się nią tak, jak proponuje Shallcross, czyli w odniesieniu do ludzkich zwłok i transformatywnego modelu postępowania przez nazistów z ludzkim ciałem, jak i zobaczyć w niej miejsce spotkania studiów nad Holokaustem ze studiami nad zwierzętami.

33 K. Wyka, tamże, s. 157.

34 W. Dutka Czerń i purpura, Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz, Warszawa 2013; J. Wydra Esesman i Żydówka. Wojna i miłość, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2015.

35 W 2013 roku na stronie https://www.sadistic.pl/jak-zydzi-zamieniali-sie-w-mydlo-vt227774.htm (07.02.2018) rozgorzała antysemicka dyskusja wokół „przepisu na mydło z Żydów”, w której autorka Profesora Spannera stała się niemalże autorytetem „kulinarnym”. Z kolei 5 lutego br. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zmusił użytkowniczkę portalu Facebook do przeprosin i usunięcia następującego wpisu: „Moim zdaniem Hitler dobrze zrobił z Żydami. Dla mnie Żydzi to zakłamani i fałszywi ludzie i gdyby nie dobroć Polaków to wielu z nich robiłoby za mydełko”.

Góra strony

Jak cytować ten artykuł

Odwołanie bibliograficzne dla wydania papierowego

Marta Tomczok, «Mydło – mięso – opał. Granice fantazji polskich świadków Zagłady»Teksty Drugie, 3 | 2018, 336-346.

Odwołania dla wydania elektronicznego

Marta Tomczok, «Mydło – mięso – opał. Granice fantazji polskich świadków Zagłady»Teksty Drugie [Online], 3 | 2018, Dostępny online od dnia: 15 juin 2018, Ostatnio przedlądany w dniu 07 octobre 2024. URL: http://0-journals-openedition-org.catalogue.libraries.london.ac.uk/td/10176

Góra strony

O autorze

Marta Tomczok

University of Silesia in Katowice – Pracuje w Instytucie Nauk o Literaturze Polskiej UŚ. Opublikowała m.in. Czyja dzisiaj jest Zagłada? Retoryka ideologia popkultura (2017). Zajmuje się najnowszymi narracjami o Zagładzie, popkulturą i jej wpływem na społeczny odbiór Zagłady oraz jej związkami z postmodernizmem. Redaktor naczelna rocznika naukowego „Narracje o Zagładzie”. Kontakt: martacuber@interia.pl

Tego samego autora

Góra strony

Prawa autorskie

CC-BY-4.0

The text only may be used under licence CC BY 4.0. All other elements (illustrations, imported files) are “All rights reserved”, unless otherwise stated.

Góra strony
Search OpenEdition Search

You will be redirected to OpenEdition Search